Forum ProFortalicium Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Rewolucja na zagłębiu - troche prawdy Wam podaje.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ProFortalicium Strona Główna -> Historia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Utylizator
PostWysłany: Pią 14:30, 19 Sty 2007 Powrót do góry

Dołączył: 21 Sie 2005

Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Dąbrowa Górnicza

Prawda o "Czerwonym Zagłębiu" !
30.06.2003, Krawiec
Pora rozprawić się z kolejnym zafałszowaniem, dotyczącym Zagłębia Dąbrowskiego. Często nasz region jest nazywany „Czerwonym Zagłębiem”. Ludzie złośliwi lub nie znający historii Zagłębia opowiadają przy tej okazji o Gierku, Zawdzkim czy Dzierżyńskim (bohaterach PRL-u i PRL-owskiej propagandy), zniekształcając w ten sposób historię ruchu robotniczego w naszym regionie. Pewien znany reżyser nazwał nas kiedyś na łamach "Dziennika Zachodniego" bolszewikami, azjatami, a nasz region określił jako "matecznik komunizmu". Niejednokrotnie słyszałem te określenia, tak z ust tego reżysera - laureata nota bene nagrody za tolerancję - jak również innych, znanych osób kreujących opinię publiczną.
Niezwykle ważne jest więc by Zagłębiacy poznali czym było „Czerwone Zagłębie” i dementowali przy wszelkich okazjach takie zafałszowania i półprawdy. Nie powinniśmy uciekać od własnej historii i wymazać z pamięci cały ruch robotniczy, a zwłaszcza ten robotniczo-niepodległosciowy, który podjął heroiczną walkę z zaborcami o wolność Polski. Przecież usunęlibyśmy w ten sposób z historii Zagłębia takie postaci jak Józef Piłsudski, Tomasz Arciszewski, Józef Montwił-Mirecki, Stanisław Wojciechowski , Walenty Sławek ... . Wszyscy oni byli związani z zagłębiowską robotniczą Organizacją Bojową Polskiej Partii Socjalistycznej.
Jeśli ugniemy się pod ciężarem tych fałszerstw to okaże się , że męczeńska śmierć na stokach cytadeli , na katordze syberyjskiej oraz w walce z carskimi kozakami i żandarmami, setek zagłębiowskich robotników - nic dla nas nie znaczy. Przecież wszyscy oni ginęli z okrzykiem: "Niech żyje Polska".
Aby nie być posądzonym o socjalistyczny styl pisania, a jednocześnie by oddać klimat tamtych czasów przedstawię kilka fragmentów książki St.Radka pt. " Rewolucja w Zagłębiu Dąbrowskim ". Książka ta ukazała się w 1929 r. i cieszyła się w zagłębiowskich domach dużą popularnością. Po roku 1945 , w czasach PRL-u książka pozostawała na "czarnej liście" by nie przeszkadzała w tworzeniu "nowej historii". Każdy Zagłębiak bez względu na poglądy powinien poznać historie Czerwonego Zagłębia choćby po to by w Katowicach czy Warszawie opowiedzieć jaki ta czerwień miała odcień.


Część pierwsza. Przed Rewolucją 1905 r.

(...) Buntownicza myśl socjalistyczna na teren Zagłębia Dąbrowskiego przyniesiona została w latach 1892-94 przez uczniów szkoły sztygarów w Dąbrowie. Oni to otrzymywali lub przywozili tutaj paczki "bibuły" - odezwy i pisma - nocną porą najczęściej nad ranem , rozklejali je na murach kopalń, na słupach i rozrzucali na ścieżkach i drogach , którymi robotnicy szli do roboty. Robotnicy kartki te podejmowali , czytali i radzili w cichości, sekretnie o sprawach w tych kartach opisanych. Tak szerzyła się nowa, "dobra wieść" o wyzwoleniu pracy, o wyzwoleniu Polski i - całego świata (...) .

(...) Jeżeliby szło o zaszczyt pierwszeństwa , co do początków ruchu robotniczego , to należy się on dzielnicy Zawiercie . Ruch socjalistyczny wśród robotników, rozpoczął się już 1889 r. Ruch ten zapoczątkowali trzej praktykanci , później majstrowie fabryki Towarzystwa Akcyjnego "Zawiercie" (...) .

(...) W połowie kwietnia 1894 r. wybuchł strajk z powodu nędznych zarobków na kopalni "Piaski" . Pracowało tu 500 robotników. Po dwóch dniach strajku podwyższono zarobki od 1 do 2 kopiejek od wózka.
Również wskutek nędznych zarobków wybuchł strajk w fabryce „Fitzner-Gamper” w Sosnowcu. Robotnicy w liczbie 815 żądali podwyżki , nie zważając na to, że już tylko na skutek przygotowań do strajku, gubernator piotrkowski Miller, kazał w całym Zagłębiu rozkleić ogłoszenie, w którym cytuje paragrafy kodeksu karnego, odnoszące się do strajków, zabrania zgromadzania się i zapowiada...nie tylko nie dopuszczę do podwyższenia płac buntującym się ale w ogóle do polepszenia bytu strajkujących ze strony zarządu kopalń i fabryk, ale nawet nie pozwolę na przystąpienie do rozpatrzenia przez nich żądań, aż do zupełnego stłumienia buntu i dobrowolnego powrócenia robotników do opuszczonych przez nich zajęć . Mimo to jednak robotnicy zastrajkowali. Zastrajkować musieli, bo nie chciano wysłuchać ich żądań. Wtedy na miasto wpuszczono kozaków, którzy tłukli każdego, kto się pod nahaj nawinął. Wobec tego nacisku 500 robotników, pruskich poddanych , wróciło do pracy a na drugi dzień pracowali już wszyscy. Po strajku podwyższono o 1 kopiejkę na godz. tym, co się dobrowolnie do dyrektora zgłosili, ale na jesieni wydalono dyrektora - ogólnie znienawidzonego przez robotników - i na skutek nowych żądań skrócono czas pracy o 1 godzinę. Niezależnie od tego sprawę strajku rozpatrywał Sąd Okręgowy i ośmiu robotników skazał na 2 miesiące więzienia, dwóch na jeden miesiąc, dwóch na dwa tygodnie i dwóch na tydzień. Lecz mimo tych represji pod koniec kwietnia wybuchł w fabryce Dietla, u którego pracowało 2000 robotników. Dzień roboczy był tu 13-godzinny. Postanowiono żądać albo skrócenia pracy o godzinę , albo podwyższenia płacy za tę 13 godzinę. Po dwóch dniach strajku podwyższono płacę za tę godzinę od 5 do 15 kopiejek każdemu w stosunku do zarobku (...).

(...) W Hucie Bankowej strajkowali robotnicy przy wielkich piecach, żądając odpoczynku niedzielnego. Robotniczy Komitet Dąbrowski wydał w tej sprawie odezwę. W pierwszy i drugi dzień świąt Wielkiej Nocy spusty robili dyrektorzy i inżynierzy. Od samego początku wkroczyła policja, naczelnik powiatu, kozacy, gubernator Miller i zaczęto aresztowania. Pięćdziesięciu robotników wydalono z pracy. Strajk upadł. Niedzielnego odpoczynku nie wywalczono , lecz pozostali otrzymali podwyżkę od 5 do 15 kopiejek za szychtę. W tym celu rozpoczęli agitację Narodowi Demokraci , lecz rychło przerwali działalność, gdy wsypał się w Dąbrowie sztygar Czesław Sobolewski z dużym transportem literatury narodowej, a koło Modrzejowa Hartman, który niósł broszury od Sobolewskiego (...).

(...) Otóż podczas pertraktacji robotników z administracją, jeden z młodych sztygarów zwrócił uwagę na dwóch górników, bardziej rozgarnietych i zakomunikował o tym Filipowiczowi. wydelegowano więc młodego Rutkiewicza i ten rzeczywiście nawiązał ścisły kontakt z owymi górnikami. Byli to Polakiewicz i Garncarz. Później przybył Paweł Saternus, obecnie ( pisane w 1928 -przyp. red.) już stary, wypracowany górnik, były więzień polityczny; który na wiadomość, że ministerialna komisja kwalifikacyjna odmówiła mu prawa do emerytury, nie chcąc być nikomu ciężarem podciął sobie żyły w celu samobójczym. Ci tędy trzej , oraz Majer, Suchecki z Huty Bankowej i Czarny od Gampera, wraz z Filipowiczem i Rutkiewiczem - uczniami ze szkoły sztygarów w Dąbrowie - stanowili jądro ruchu, zaczątek organizacji, z której pokrótce miała się rozwinąć silna partia robotnicza (PPS , przyp. red.). Na razie jednak pierwsze kółko robotnicze było bardzo mało ruchliwe i bez śmielszej inicjatywy. Ale traf chciał, że Filipowiczowi zachciało się nowych butów. Zrobił mu te buty szewc Fedorowicz. Przy tej okazji zawarli ze sobą przyjaźń i Fedorowicz stał się socjalistą i głównym organizatorem. Miał mnóstwo znajomych i potrafił te znajomości świetnie wykorzystywać. Dzięki niemu nawiązano kontakt z dzielnica Sielec i 28 stycznia zorganizowano w Sosnowcu pierwszy pochód "Proletaryatu" . Na zebraniu tym , znalazło się trzech młodych ludzi, później bardzo dzielnych, mianowicie Bolesław Berger od Schoena, Orlik od Dietla i Lipiński od Fitznera- Gampera . Szewc Fedorowicz tymczasem nie ustawał w agitacji i wkrótce pozyskał dla partii zatwardziałego klerykała, ale o ogromnej duszy i żadnego czynu, robotnika z Huty Bankowej, niejakiego Stroińskiego. Było to już w roku 1897. Oto jak w swoich wspomnieniach piszę o nim jeden z twórców organizacji zagłębiowskiej , Jan Rutkiewicz: "Idea walki robotniczej o Królestwo Boże na ziemi, opromieniona dążeniem do niepodległości, załamując się w duszy ognistej a wierzącej w potęgę przysięgi kościelnej - dała w rezultacie Stroińskiemu łatwy szablon organizacyjny . Należy tylko wielką ilość ludzi zaprzysiądz i przeprowadzić przez masowe zebrania, a wtedy w Hucie Bankowej wszystko zrobić będzie można. I tak się stało. Co Stroiński i jego pomocnicy zaprzysięgli w dzień, to wieczorem już było na masówce, na Zielonej w lasku pod "Florą", pod "Janem" za "Mortimerem". (...) Na masówkach tych głównie przemawiali Filipowicz i Ćwierciakiewicz.
- O czym wy na tych masówkach mówicie? - zainterpelował raz Rutkowskiego członek Centralnego Komitetu Robotniczego Stanisław Wojciechowski , późniejszy prezydent Polski gdy go spytał, idąc ze stacji w Sosnowcu z koszem pełnym 1-go numeru Górnika (organ prasowy PPS-u , przyp. red.)
- O socjalizmie - odparł urażony Rutkiewicz
- No i co? Słuchają Was? Chodzą chętnie?
Aż i sam zaciekawił się do tych zebrań i 1-go Maja 1897 r. przemawiał na zgromadzeniu delegatów kopalń i fabryk, w lesie pod Niemcami (Ostrowy Górnicze).
A zapytany potem o wrażenie odparł : "Tak to nie jest szczeniakowate zebranie" . Tak mu zaimponowali górnicy, którzy wówczas nosili długie, potężne brody.
Pod wpływem tej agitacji ton życia robotników znacznie się podniósł i to do tego stopnia , że okazała się konieczność podziału organizacji na dwa ogniska : w Sielcu i w Dąbrowie. Oba ogniska otrzymywały już po 250 egzemplarzy "Górnika". Sielecka organizacja prowadziła już kółka agitatorów, którym wykładano program partyjny, historię i ekonomię polityczną. Szybko rosła świadomość klasowa robotników , a poczucie solidarności pozwalało im coraz śmielej upominać się o swoje prawa. W tym roku wyszły jeszcze trzy numery "Górnika" w ilości 450 egzemplarzy . Było to bardzo mało, ale trudności techniczne ( "Górnik" był drukowany w Wilnie, w tajnej drukarni), nie pozwoliły uczynić zadość zapotrzebowaniu. Później zwiększono nakład do tysiąca i więcej egzemplarzy . Przez długi czas "Górnik" był jedynym pismem Zagłębia (...).

Ciąg dalszy nastąpi.

Ĺšródło :
St. Radek: „Rewolucja w Zagłębiu Dąbrowskim”, Sosnowiec 1993.



pozyskane z [link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ProFortalicium Strona Główna -> Historia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare